close

Straszydła z Parku Skaryszewskiego



Często wracając na piechotę, do domu na Saską Kępę, skracam sobie drogę i idę wzdłuż ulicy Międzynarodowej przez Park Skaryszewski. Drogę tę pokonuję przeważnie o świcie, kiedy jeszcze na dworze jest jeszcze szaro i zaczyna dnieć. Powietrze jest wtedy rześkie i co tu dużo mówić lubię o tej porze przysiąść na ławce, aby się pokrzepić kupionym wcześniej napitkiem i złapać krótką relaksującą drzemkę. Mam nawet swoją ulubioną ławeczkę położoną obok sporej wielkości oczka wodnego, które jest mocno zarośnięte. O tej porze miejsce to nie jest raczej odwiedzane, choć czasami spotykałem w tym miejscu błąkających się wędrowców podobnie jak ja wracających z imprez i wesel. W zasadzie jedyne co dociera do uszu to jazgot budzących się ptaków.

Czasami jakby przez sen wydawało mi się, jakbym słyszał jakiś plusk w wodzie, ale myślałem, że to może ryby w wodzie rzucają się o brzasku. Raz nawet chwyciłem za telefon i pstryknąłem parę fotek i nawet coś mi wyszło. Jak zobaczyłem zdjęcie, to uznałem jednak, że to musi być raczej złudzenie optyczne lub jakaś inna fatamorgana. Ludzie trunkowi widzą znacznie więcej od innych, jednak mało kto im daje wiarę, do tego wymownie stukając się w czoło. Dlatego też nie pokazywałem nigdy zrobionych wcześniej zdjęć. O zdjęciach przypomniało mi się jak z Parku Skaryszewskiego, zaczęły docierać niepokojące informacje o pojawiających się w krzakach różnych rogatych straszydłach. Moje straszydło nie jest rogate, jednak coś musi być na rzeczy i od jakiegoś czasu nadkładam drogi i omijam Park Skaryszewski sporym łukiem.





Imię / nick
Treść komentarza