Pan tu nie stał?
„Panie wsiądzie pan w 125, dojedzie na plac Zamkowy. Tam jest kolumna Zygmunta. Pójdzie pan i mu powie: Pan tu nie stał". To cytat z filmu: "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz ? Stanisława Barei.
Reżyser miał sto procent racji ponieważ wspomniany pan faktycznie nie stał w tym miejscu gdzie stoi obecnie. Ale po kolei. Zygmunt III Waza był zawodowym królem. Piastował to stanowisko nie tylko jako król Polski ale również Szwedów, Wenedów i Gotów. Jak by było mało to dorabiał jeszcze jako wielki książę ruski, pruski, litewski, mazowiecki, inflancki i żmudzki. Starał się jak mógł aby nasza historia była ciekawa i barwna tocząc wojny ze wszystkimi sąsiadami. Jednak znamy go głównie z tego, że przenosząc swoją rezydencję z Krakowa do Warszawy zamienił interior w stolicę. Za wszystkie zasługi jego syn Władysław IV Waza było nie było też zawodowy król, ufundował ojcu kolumnę zwaną potocznie Kolumną Zygmunta. W tym miejscu należy wspomnieć też dwa słowa o samym Władysławie. Był jednym z pierwszych mecenasów kultury i jako pierwszy wystawił w Warszawie Operę, wybudował Arsenał oraz wydał dekret aby zabudowę drewnianą na Krakowskim Przedmieściu zastępować murowaną. Niestety miał pecha i przedawkował proszki na przeczyszczenie co spowodowało jego przedwczesną śmierć. Sama Kolumna Zygmunta jest najstarszym warszawskim pomnikiem. Zmieniało się jej bezpośrednie otoczenie tak jak na przestrzeni wieków zmieniał się sam Plac Zamkowy. Przez jakiś czas była też częścią fontanny. Na początku września 1944 roku w czasie trwania Powstania Warszawskiego została trafiona pociskiem czołgowym i zawaliła się.
Została odbudowana a jej ponowne odsłonięcie miało miejsce 22 Lipca 1949 roku. Niestety po odbudowie nie stanęła na swoim miejscu a została przesunięta o 6 metrów i nieco obrócona. W innym przypadku z dużą dozą prawdopodobieństwa zapewne by wpadła do przebiegającej pod Placem Zamkowym Trasy WZ. Po odbudowie kolumny, został na niej upamiętniony jeden z naszych prezydentów. I nie ma na niego mocnych. Nawet dekomunizacja przeoczyła smutny fakt jego obecności w tym miejscu. Straszy dalej i jedynie przewodnicy warszawscy mają co pokazywać turystom. Na koniec wypada dodać, że linia autobusowa 125 już dawno temu opuściła lewobrzeżną Warszawę i w pobliże Kolumny Zygmunta nią nie dojedziemy.